Wydarzyło się

„Goniec Wielkopolski”, 13 września 1885 roku

Zbrodnicza ręka położyła wielki kamień na szyny pomiędzy Iławą a Ząbrowem w Prusiech Królewskich, krótko przed nadejściem pociągu. Na szczęście maszynista spostrzegł to z daleka i wstrzymał pociąg. Złoczyńcy nie wyśledzono.

Data:

udostępnij

Wieczorny spacer z kryminalnymi ciekawostkami przyciągnął prawdziwe tłumy iławian

Ostatnio dodane

Na nietypowy edukacyjny spacer po Iławie zaprosili mieszkańców Michał Młotek i Dariusz Paczkowski. Radni miejscy i miłośnicy Iławy, którzy od wielu lat organizują cykl wypraw „Historia jednej ulicy”, podczas których opowiadają o Iławie, tym razem pokazali iławianom historię ich miasta z perspektywy wydarzeń opisywanych w przedwojennej prasie. A konkretnie – z perspektywy wydarzeń o charakterze kryminalnym. Było więc intrygująco i przerażająco, momentami nawet upiornie, a na pewno było ciekawie, bo spacer „Kryminalna historia Iławy”, zorganizowany w związku z ogólnopolską „Nocą Muzeów”, cieszył się rekordowym zainteresowaniem mieszkańców. Udział w nim wzięło aż 300 osób!

To największa jak do tej pory liczba uczestników spacerów organizowanych przez Młotka i Paczkowskiego. Wcześniej równie dużym zainteresowaniem cieszyły się wyprawy na Wielką Żuławę. W czerwcu zeszłego roku na wyspę z iławskimi regionalistami popłynęło ponad 250 osób.

Ta niespotykana nawet w największych polskich miastach frekwencja, biorąc pod uwagę podobne wydarzenia, pokazuje, jak bardzo iławianie są ciekawi swojego miasta – mówi Michał Młotek.

Należy dodać, że spacery po Iławie, które Michał Młotek i Dariusz Paczkowski organizują wspólnie od 2014 roku, to inicjatywa oddolna i społeczna, organizowana przez nich w czasie wolnym.

Iława po zachodzie słońca. Lada chwila rozpocznie się kolejny spacer po Iławie (fot. Rafał Rybnik)

Tym razem, przygotowując scenariusz kolejnej wyprawy, Młotek i Paczkowski dotarli do ponad stu różnych wycinków prasowych z informacjami o wydarzeniach, które miały miejsce w Iławie w okresie przedwojennym. Informacje te pochodziły z prasy polskiej lub polskojęzycznej, głównie z takich tytułów jak „Gazeta Olsztyńska”, „Gazeta Toruńska”, „Gazeta Grudziądzka” czy „Postęp”.

Dotarliśmy w ten sposób do relacji, które pokazują życie w przedwojennej Iławie nie z perspektywy ważnych wydarzeń, które opisywane są w książkach, ale z perspektywy zwykłych, codziennych sytuacji, o których historia z czasem zapomina – mówi Dariusz Paczkowski.

I tak uczestnicy nocnego spaceru mogli wysłuchać opowieści o katastrofie kolejowej, do której doszło w 1913 roku na dworcu w Iławie, o próbie wykolejenia pociągu jadącego do Iławy od strony Olsztyna z 1910 roku, o sprawach sądowych, o małżeńskich kłótniach, kradzieżach, rozbojach, zwykłych chuligańskich wybrykach ale też o pożarach i zabójstwach, w tym o straszliwym mordzie, do którego doszło w Iławie w 1915 roku.

Miał to być spacer dla miłośników mocnych wrażeń i taki rzeczywiście był.

Dariusz Paczkowski i Michał Młotek z częścią uczestników spaceru w fosie (fot. Krzysztof Chwałek)

Pięciokrotny morderca Sowa

31 marca 1922 roku w miejscowości Hinterkaifeck w Bawarii zamordowano sześć osób. Ofiarami byli małżeństwo Andreas i Cecilia Gruber, ich córka Viktoria Gabriel, jej dzieci Cecilia i Josef oraz pokojówka Maria Baumgartner.

Mord z Hinterkaifeck do dziś nie został wyjaśniony, a sprawca nie został wykryty. Ostatnie przesłuchania w tej sprawie miały miejsce jeszcze w 1986 roku. Morderstwo z Hinterkaifeck uważane jest za jedną z najbardziej makabrycznych zbrodni w historii Niemiec.

Zanim jednak w 1922 roku mieszkańcy Niemiec i tej części Europy, w tym Polski, usłyszeli o zbrodni z Hinterkaifeck, wszyscy żyli tym, co w 1915 roku wydarzyło się w Iławie.

22 sierpnia 1915 roku, w nocy z niedzieli na poniedziałek, w Iławie zamordowano żonę miejscowego rakarza (hycla) Schmelcera, jej siostrę i trójkę dzieci. Iławski rakarz służył wówczas w wojsku i przebywał na jednym z frontów I wojny światowej.

O popełnienie tej straszliwej zbrodni od początku podejrzewano 20-letniego Gustawa Sowę, który służył u Schmelcerów jako parobek. Schwytano go zresztą niedługo potem w Ostródzie ze sporą ilością gotówki zaszytą w marynarce, z której nie potrafił się wytłumaczyć. Sowa początkowo nie przyznawał się do winy, ale ostatecznie przyznał, że motywem straszliwej zbrodni był zwykły rabunek.

Sąd w Olsztynie w październiku 1915 roku skazał Gustawa Sowę na karę śmierci. I choć Sowa wniósł o łaskę do samego cesarza, rozstrzelano go w Olsztynie w kwietniu 1916 roku.

Mord na rodzinie Schmelcerów wstrząsnął mieszkańcami Iławy i całej okolicy. O tej straszliwej zbrodni rozpisywała się wówczas prasa niemiecka i polska.

Tajemnicza śmierć polskiego kolejarza

Po zakończeniu I wojny światowej i wytyczeniu w okolicach Iławy granicy niemiecko-polskiej, sytuacja w mieście zmieniła się. Iława stała się ważnym miastem granicznym z kolejowym przejściem granicznym. Otwarto tu wiele nowych urzędów. Intensywniej niż do tej pory zaczął działać tu niemiecki kontrwywiad, którego zadaniem było neutralizowanie działań polskich szpiegów, zainteresowanych głównie ruchami wojsk, pociągów i infrastrukturą strategiczną.

Sytuacja w Iławie stawała się coraz bardziej napięta wraz z upływem lat. Z wielu relacji, które zachowały się w relacjach i w przedwojennej prasie wynika, że w mieście nie było bezpiecznie. Do największej ilości zdarzeń o charakterze kryminalnym dochodziło w okresie poprzedzającym plebiscyt, czyli około 1920 roku i później, po przejęciu władzy w Niemczech przez NSDAP.

18 lipca 1937 roku znaleziono w Iławie, przy ówczesnej ulicy Lubawskiej, ciało polskiego kolejarza Franciszka Junkra z Torunia. Polscy kolejarze, zgodnie z międzynarodowymi umowami, odpowiedzialni byli za obsługę niemieckich pociągów tranzytowych, które przejeżdżały przez polskie Pomorze, czyli tzw. „korytarz polski”. Część z nich jeździła przez Iławę.

Pociąg prowadzony przez Junkra o godzinie 18:56 przejechał przez kolejowe przejście graniczne Jamielniku. Około godziny 21:00 Junkier pokwitował odstawienie parowozu na bocznicę w Iławie i udał się na kolację do restauracji znajdującej się przy ówczesnej ulicy Lubawskiej. Na dworcu, skąd miał wrócić do Torunia, powinien pojawić się godzinie 23:00. Nigdy tam nie dotarł.

Ciało Junkra znaleziono przy jednej z okolicznych kamienic. Polska prasa zaczęła się prześcigać w różnego rodzaju teoriach. „Orędownik” zatytułował swój artykuł: „Hitlerowcy zamordowali polskiego kolejarza. Zbrodniarze pozostawili swoją ofiarę na ulicy”. „Kurier Poznański” wydrukował tytuł: „Napad na polskiego kolejarza”.

Artykuł zamieszczony w wydaniu „Gazety Gdańskiej” z 20 lipca 1937 roku. Po latach do śmierci polskiego kolejarza wrócił Alojzy Liegmann, którego fragment wspomnień przeczytać można na stronach Internetowego Muzeum Iławy

Kilka dni później w „Dzienniku Bydgoskim” pojawił się oficjalny komunikat polskich władz. Można w nim przeczytać: „Junkier wyjechał pociągiem nr 326 w dniu 17 lipca o godz. 18:56 z Jamielnika do Deutsch Eylau, gdzie po odstawieniu parowozu […] o godz. 21 udał się do restauracji Peiny w Deutsch Eylau przy ul. Lubawskiej. Stamtąd wracał na dworzec o godz. 23:00 i w drodze zatrzymał się przed domem Zergotta, oparł się o poręcz przy schodach prowadzących do piwnicy, przy czym stracił równowagę i wpadł do piwnicy głową na dół, łamiąc sobie kręgosłup. Odstawiony do szpitala w Deutsch Eylau zmarł po drodze”.

Biorąc pod uwagę częste zaangażowanie polskich kolejarzy w wypełnianie zadań polskiego wywiadu, oficjalna wersja podana przez polskie władze, wydaje się mało prawdopodobna. Odpowiedź na pytanie o to, co w rzeczywistości spotkało kolejarza z Torunia, spoczywa głęboko w niemieckich lub polskich archiwach.

Hitlerowski rzezimieszek patronem iławskiej ulicy

26 kwietnia 1931 roku odbył się w Iławie wiec polityczny SA – bojówki NSDAP. Tego dnia w nocy, podczas chuligańskiego wybryku, w okolicach ratusza postrzelony został przez miejscowego policjanta Granitzę jeden z członków SA Karl Freyburger. Uznano wówczas, że Granitza działał w obronie własnej.

Niemiecka pocztówka z podpisem „Deutsch Eylau – Karl Freyburger-Straße”. Po prawej stronie miejsce śmierci bojówkarza

Po dojściu Hitlera do władzy wyrok poddano rewizji a Freyburger urósł do rangi bohatera jako „pierwsza męczeńska ofiara Narodowosocjalistycznego Ruchu w Prusach Wschodnich”. Bojówkarz stał się patronem ulic w wielu miastach, w tym w Iławie. Główna ulica Iławy Kaiserstraße, przy której postrzelono SA-mana, przemianowana została na Karl Freyburger-Straße.

Sprawa miała swój ciąg dalszy dla policjanta Granitzy, który został wkrótce aresztowany. Przewożono go na wznowioną rozprawę do Elbląga, gdzie miał zapewne zapaść wyrok skazujący, jednak policjant nigdy tam nie dojechał. Z relacji prasowych wiadomo, że zastrzelono go podczas próby ucieczki.

 

Kolejny edukacyjny spacer po Iławie odbędzie się w niedzielę 28 maja. Tego dnia Michał Młotek i Dariusz Paczkowski zapraszają iławian na spotkanie przy ulicy Sienkiewicza.

Organizatorzy spaceru dziękują Marcinowi Fornahlowi za udostępnienie nagłośnienia.

Michał Młotek
Michał Młotekhttps://www.michalmlotek.pl
Michał Młotek – mieszkaniec i miłośnik Iławy, znawca regionu, samorządowiec, radny

chętnie czytane