Historia wsi może być równie fascynująca jak historia miast. Przekonali się o tym uczestnicy integracyjnego spaceru po Siemianach – malowniczej miejscowości nad Jeziorakiem, który odbył się w niedzielę 18 sierpnia. Dla mieszkańców wsi była to okazja, by podzielić się lokalnymi historiami, wspomnieniami i zdjęciami z rodzinnych archiwów. Z kolei dla gości z zewnątrz, głównie z Iławy, spacer stał się okazją do odkrycia historii i specyfiki miejsca, które – choć blisko – do tej pory, od tej strony, dla wielu pozostawało nieznane.
Pomysłodawcą organizacji wspólnego spaceru mieszkańców i gości po Siemianach był pastor Krzysztof Kopacz z Kościoła Ewangelicko-Metodystycznego. W rolę przewodników na jego zaproszenie wcielili się Dariusz Paczkowski i Michał Młotek, twórcy znanego wśród mieszkańców Iławy cyklu spacerów „Historia jednej ulicy”.
Wszystkie spacery organizowane przez Paczkowskiego i Młotka mają jeden wspólny mianownik: przewodnicy opowiadają o specyfice miejsca, przybliżają jego historię, dzielą się ciekawostkami i własnymi przemyśleniami, a także udostępniają uczestnikom archiwalne zdjęcia i dokumenty. Jednak każdy spacer ma coś wyjątkowego — moment, w którym sami uczestnicy zaczynają dzielić się swoimi wspomnieniami i skarbami z rodzinnych archiwów.
Tak było i tym razem. Uczestnicy spaceru po Siemianach mieli okazję wysłuchać wspomnień mieszkańców, jak choćby tych o wkroczeniu wojsk Armii Czerwonej do wsi. Można było usłyszeć o tym, jak wyglądała turystyka nad Jeziorakiem w latach 70. XX wieku a także wysłuchać kilku opowieści o kultowych miejscach, takich jak dawna restauracja „Cyraneczka”. Spotkanie rozpoczęło się jednak od przytoczenia dziejów Kościoła Ewangelicko-Metodystycznego w Iławie i okolicach.
Warto dodać, że zebrane podczas spacerów informacje trafiają do zbiorów Internetowego Muzeum Iławy, które nie tylko dokumentuje historię miasta, ale coraz częściej staje się także ważnym źródłem wiedzy o całym regionie.
Turystyczne Siemiany
Siemiany, położone zaledwie 18 kilometrów od Iławy, znajdują się na terenie gminy Iława, w malowniczym regionie historycznego kompleksu leśnego Puszczy Pruskiej. Wieś zlokalizowana jest na zachodnim brzegu Jezioraka.
Wiadomo, że na terenie dzisiejszych Siemian istniała już w późnym średniowieczu leśna wartownia, której ślad można znaleźć na mapie Caspara Hennenbergera z 1576 roku, gdzie miejsce to opisano jako „Schwalge W.” (Schwalge – obłoki dymu). Sama wieś została założona w 1700 roku jako osada rybacka nad brzegiem Jezioraka w ramach tzw. osadnictwa szkatułowego. Nadano jej nazwę „Schwalgendorf”. Ówcześni mieszkańcy Siemian czerpali zyski z rybołóstwa i z pracy w lesie. Część z nich wypalała w okolicznych lasach węgiel drzewny.
Dziś Siemiany to popularna miejscowość turystyczna, z uroków której korzystają nie tylko wodniacy. Warto wspomnieć, że Siemiany zyskały literacką sławę dzięki Zbigniewowi Nienackiemu, który umieścił tu część akcji swojej powieści „Nowe przygody Pana Samochodzika”. W latach 70. ubiegłego wieku wieś odwiedzał również znany poeta Edward Stachura.
Wizyta polskich partyzantów
W trakcie niedzielnego spaceru uczestnicy mieli okazję usłyszeć wiele ciekawych opowieści, wśród których znalazła się historia związana z pobytem w Siemianach i okolicach żołnierzy polskiego podziemia antykomunistycznego.
Świadkiem obecności partyzantów dowodzonych przez legendarnego Zygmunta Szendzielarza „Łupaszkę” był Hans von Lehndorff, niemiecki lekarz, który przebywał w Suszu i Iławie po przejściu frontu. Lehndorff, będąc świadkiem radzieckiej okupacji tych terenów oraz późniejszego przejęcia władzy administracyjnej przez Polaków, utrwalił swoje wspomnienia w książce „Dziennik z Prus Wschodnich”. Pod datą 7 czerwca 1946 roku zanotował:
Tym razem w Schwalgendorfie działo się coś szczególnego. Kiedy się tam pojawiłem, miejscowość była zajęta przez polskich partyzantów. Czterdziestu chłopa przyjechało dwoma ciężarówkami. Miejscowym Rosjanom kazali się rozebrać do bielizny i zamknęli ich w piwnicy. Inni zostali na wiejskiej drodze publicznie rozbrojeni, rozebrani i też odprowadzeni do piwnicy. Polacy wyprzęgli ich konie i jeździli na nich na oklep po okolicy. Skorzystali po tym z moich lekarskich usług i na koniec zaprosili na jedzenie, które młodsza Pani H. właśnie ugotowała dla Rosjan. Przez cały dzień nikomu nie wolno było opuścić wsi. Późnym wieczorem zwinęli żagle.
Historia ta została szerzej opowiedziana w siódmym odcinku podcastu „Kronika zaginionego miasta”.
Historie ze starych gazet
Podczas spacerów organizowanych przez Michała Młotka i Dariusza Paczkowskiego uczestnicy dowiadują się o ciekawostkach, które ukazują historię miejsc z nieznanej dotąd perspektywy. Ich źródłem są między innymi przedwojenne gazety, pełne detali, które nie znajdują się w innych publikacjach ani książkach. Dzięki skrupulatnemu przeszukiwaniu dawnych wydawnictw, przewodnicy przywołują historie, które inaczej zostałyby zapomniane.
Na potrzeby niedzielnego spotkania w Siemianach, organizatorzy przywołali trzy interesujące notatki prasowe, pochodzące z XIX wieku i opublikowane w toruńskiej gazecie „Thorner Presse”. Pierwsza, z września 1890 roku, opisywała dramatyczną konfrontację między leśniczym. Druga notatka, z listopada 1891 roku, dotyczyła fałszerstwa dokonanego przez jednego z mieszkańców Siemian. Trzecia, z lutego 1890 roku, była poruszającą relacją o tragicznej śmierci trzech osób, które utonęły w Jezioraku. Tę ostatnią notatkę można przeczytać poniżej w całości:
Iława, 8 lutego 1890 roku: Niepewna pokrywa lodowa na jeziorze Geserichsee doprowadziła w środę do śmierci trzech osób. Krawiec Mursch ze Schwalgendorfu zamierzał udać się do Saalfeld, aby kupić świnię i postanowił pokonać drogę, przesuwają się po gładkiej powierzchni lodu na sankach, odpychając się piką. Najprawdopodobniej nie zauważył dużej szczeliny w lodzie, w której później znaleziono jego ciało. Tego samego dnia dwóch synów chłopa Mauritza w wieku 10 i 17 lat przechodziło przez lód, aby zebrać drewno z lasu położonego po przeciwnej stronie jeziora. Kilku ludzi widziało, jak obaj bracia siedzieli na sankach i odpychało się pikami. Obydwaj wpadli do szczeliny w lodzie, z której rybacy wyciągnęli ich ciała jeszcze tego samego dnia.
Spacer po Siemianach trwał ponad dwie godziny, gromadząc około 70 uczestników. Wśród nich znaleźli się nie tylko mieszkańcy Siemian, ale także osoby z Iławy i innych okolicznych miejscowości.
– Spacery, które organizujemy, to nie tylko okazja do opowiadania o historii, ale także do odkrywania jej na nowo wspólnie z uczestnikami naszych inicjatyw – podsumowuje niedzielne spotkanie Dariusz Paczkowski.
Przewodnicy zapowiedzieli, że ze względu na ogrom bogactwa lokalnej historii, której nie udało się w pełni omówić podczas tego spaceru, niewykluczone jest, że powrócą do Siemian, by kontynuować swoje opowieści.