11 listopada obchodzić będziemy Narodowe Święto Niepodległości. W tym roku będzie to święto wyjątkowe bo to stulecie odzyskania przez Polskę niepodległości. Jednym z akcentów oficjalnych iławskich obchodów święta będzie odsłonięcie tablicy pamiątkowej na pomniku przy stadionie, co – moim zdaniem – może nie tylko budzić pewne wątpliwości, ale też kontrowersje.
Inicjatywa umieszczenia tablicy pamiątkowej w stulecie odzyskania przez Polskę niepodległości jest jak najbardziej słuszna. Podobne tablice pojawiają się w wielu polskich miastach. Moje wątpliwości w tym przypadku budzi jedynie miejsce, w którym tablica zostanie umieszczona. Znajdzie się ona w centralnym miejscu pomnika na stadionie przy ulicy Sienkiewicza. Pomnika, który – w mojej ocenie – choć wrósł w miasto, stając się jego nieodłączną częścią, ma zbyt skomplikowaną historię, by być miejscem wyjątkowym i godnym stulecia odzyskania niepodległości. Dlaczego?
Pomnik na stadionie to pomnik o niemieckim rodowodzie. Powstał w 1929 roku jako pomnik poświęcony pamięci żołnierzy 59. (4. poznańskiego) pułku piechoty im. Hillera von Gärtringena. Odniemczono go w 1945 roku, zaadoptowano przez władze komunistyczne w 1948 roku i zdekomunizowano mimo protestów wielu środowisk w 2018 roku. Częścią pomnika jest orzeł w typie niemieckim, który zanim przywędrował do Iławy, zdobił inny pomnik, najpewniej z okresu III Rzeszy, trzymając pierwotnie w szponach wieniec ze swastyką.
Jako iławianin obawiam się konsekwencji wyboru takiego miejsca. Niezrozumienia. Zarzutów o brak znajomości historii czy szerszego spojrzenia. I żałuję, że tablica mająca upamiętnić jeden z najważniejszych momentów w historii Polski, znajdzie się na obrzeżach Iławy, zamiast w centru miasta. To wszystko do siebie po prostu nie pasuje.
Należy w tym miejscu zadać pytanie, jeśli nie na pomniku na stadionie, to w jakim innym miejscu można by umieścić tablicę? I jakie miejsca w Iławie kojarzyć się dziś mogą z niepodległością? Skwer i pomnik Stefana Żeromskiego, który walczył o to, by Iława znalazła się po I wojnie światowej w granicach Polski, blok przy Bandurskiego, na miejscu którego stał do 1920 roku należący do Polaków hotel – siedziba mniejszości polskiej, cmentarz komunalny przy ulicy Wyszyńskiego, gdzie co roku odbywają się oficjalne obchody Narodowego Święta Niepodległości czy skwer przed liceum, gdzie stoją dwa kamienie graniczne? A jakie miejsce, moim zdaniem, byłoby najbardziej odpowiednie na umieszczenie tablicy? Ratusz. Bo to miejsce godne, bo to serce Iławy, a przede wszystkim dlatego, że znajduje się przy ulicy… Niepodległości. Wybór odpowiedniego miejsca był w mojej ocenie bliżej, niż wszyscy myśleli.
Podjęcie tematu lokalizacji tablicy nie jest prowokacją ani próbą wywołania kłótni. To szczera obawa mieszkańca Iławy o słuszność wyboru. Zresztą lepiej, by dyskusja odbyła się teraz niż po 11 listopada, gdy już będzie po prostu za późno.
11 listopada nie musi kończyć obchodów stulecia odzyskania przez Polskę niepodległości. Liczę na to, że nowe władze Iławy sprawią, by ta wyjątkowa rocznica została w naszym mieście godnie uczczona. Jak? Na przykład budową pomnika w centrum Iławy, przy ulicy Niepodległości. Czyjego? Księdza Antoniego Ludwiczaka lub księdza Rudofla Nowowiejskiego, którzy w 1920 roku ryzykowali życie walcząc o polską Iławę, a może… samego Józefa Piłsudskiego?